Elastyczny czas pracy tylko w porozumieniu z pracownikami

Zmiany wprowadzone do Kodeksu Pracy w zakresie uelastycznienia czasu pracy zostały z radością przyjęte przez wielu przedsiębiorców. Pomimo wejścia nowelizacji w życie już jakiś czas temu, bo 23 sierpnia 2013 r., ciągle wzbudza ona wśród pracowników wiele wątpliwości. Nowe przepisy uzależniają wprowadzenie zmian czasu pracy w organizacji od zgody związków zawodowych. Obawy co do nieuczciwego wykorzystywania zmian nowelizacyjnych towarzyszą więc głównie pracownikom małych firm, w których nie ma związków ani innej reprezentacji załogi.

Znowelizowany Kodeks Pracy stanowi w tym aspekcie, że wprowadzenie wydłużonego okresu rozliczeniowego oraz ruchomego czasu pracy wymaga uzgodnienia z pracownikami. Nie ma zatem możliwości, by pracodawca sam zdecydował o wprowadzeniu zmian dotyczących czasu pracy. Uzgodnienia te dokonywane są z zakładową organizacją związkową, jeśli taka w firmie istnieje, a w przypadku braku związków zawodowych z radą pracowników lub w inny sposób wybranymi ich przedstawicielami.
Przepisy Kodeksu Pracy nie regulują sposobu powoływania przedstawicieli pracowników. Często jest on określany przez  pracodawcę w regulaminie pracy lub odrębnym obwieszczeniu przekazanym ogółowi pracowników. Najczęściej stosowanymi formami wyłonienia przedstawicieli załogi wydają się, zależnie od struktury firmy, zebranie wszystkich pracowników i głosowanie lub pisemne wybory według procedury określonej przez pracodawcę. Pomimo decydowania przez pracodawcę o kwestiach organizacyjnych związanych z głosowaniem nie może on oczywiście samodzielnie wskazać reprezentacji pracowniczej ani wpływać w jakikolwiek sposób na proces wyboru poszczególnych jej członków.
W przypadku, gdy pracownicy nie będą zainteresowani powołaniem swoich przedstawicieli lub nie będzie chętnych kandydatów może dojść do powstania sytuacji patowej. Dzieje się tak najczęściej w sytuacji, gdy pracownicy niezainteresowani proponowanymi zmianami organizacyjnymi celowo unikają wyłonienia reprezentacji, by zablokować w ten sposób wprowadzenie niekorzystnych zmian. Pracodawca może próbować takie nieprzewidziane przeszkody ominąć poprzez zapewnienie minimum środków technicznych i organizacyjnych niezbędnych pracownikom do wyboru reprezentacji (np. w postaci pisemnej procedury wyborczej i organizacji zebrania załogi).
Jeżeli, pomimo zapewnienia przez pracodawcę możliwości wyłonienia reprezentacji, pracownicy nie dokonają wyboru swoich przedstawicieli pracodawca może wprowadzić modyfikacje w systemie czasu pracy bez konsultacji z załogą. Wprowadzone w ten sposób zmiany są dla pracowników wiążące tylko jeśli pracodawca będzie w stanie udowodnić, że dokonał wszystkich niezbędnych czynności mających na celu umożliwienie pracownikom przeprowadzenia wyborów.
Sprawy z zakresu prawa pracy są często zawiłe dlatego warto, przed podjęciem jakichkolwiek działań, udać się do radcy prawnego z prośbą o poradę, dzięki czemu możemy w przyszłości zaoszczędzić sobie nerwów i cennego czasu.

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny

 

 

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 16623 razy

Rekompensata za koszty odzyskiwania należności w nowej ustawie o terminach zapłaty w transakcjach handlowych

W dniu 28 kwietnia 2013 r. weszła w życie nowa ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Ma ona zmniejszyć opóźnienia w płatnościach między przedsiębiorcami i zachęcić ich do stosowania krótszych terminów rozliczeń. Dzięki nowym przepisom ukrócone ma zostać zjawisko powstawania tzw. zatorów płatniczych. Ustawa ta ma również za zadanie dostosować prawo krajowe do przepisów unijnych.
Nowa ustawa ma zastosowanie do  umów, których przedmiotem jest odpłatna dostawa towaru lub odpłatne świadczenie usługi, jeżeli strony zawierają je w związku z wykonywaną działalnością.

Jedną z najważniejszych zmian w stosunku do przepisów poprzednio obowiązującej ustawy o tym samym tytule jest wprowadzenie nowego instrumentu, którego celem jest zwrot wierzycielowi kosztów, które poniósł przy dochodzeniu kwoty należnej mu od dłużnika.
Zryczałtowana kwota z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności, gdy dłużnik popadł w opóźnienie w zapłacie wynosi równowartość 40 euro w przeliczeniu na złote według średniego kursu ogłoszonego przez Narodowy Bank Polski ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne.
Oczywiście w wielu przypadkach kwota ta nie będzie pokrywała rzeczywiście poniesionych wydatków. Ustawodawca przewidział jednak możliwość dochodzenia od dłużnika również wszelkich innych kosztów odzyskiwania należności poniesionych w związku z przekroczeniem terminów zapłaty, przewyższających równowartość 40 euro. W tym przypadku wierzycielowi przysługuje zwrot tych kosztów, w tym kosztów postępowania sądowego, pomniejszonych o 40 euro.
Przepisy ustawy nie regulują kwestii możliwości naliczania tej opłaty od skierowania sprawy do sądu. Zasadnym jest więc przyjęcie, że będzie można domagać się jej już w przedsądowym wezwaniu do zapłaty. Jak się wydaje, w przypadku posiadania przez dłużnika kilku zobowiązań względem wierzyciela rekompensata powinna przysługiwać oddzielnie dla każdej należności. Ponadto kwota zryczałtowanej rekompensaty nie jest zależna od kwoty zadłużenia. Przysługuje ona zatem również w przypadku długów o niższej wartości niż sama rekompensata.
Warto na koniec nadmienić, że przepisy nowej ustawy będą miały zastosowanie do wszystkich transakcji zawartych po dniu jej wejścia w życie. Do wcześniejszych umów należy stosować przepisy ustawy uchylonej. W ostatnim przypadku nie można żądać rekompensaty za opóźnienie, ponieważ takiego rozwiązania w starej ustawie nie było.
Sprawy związane z obrotem gospodarczym nie należą do najprostszych. Warto zatem uprzednio skierować swoje kroki do doświadczonego radcy prawnego, który będzie służył fachowym wsparciem.

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 16056 razy

Darowizna na wypadek śmierci jest już możliwa

Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z 13 grudnia 2013 r. (III CZP 79/13) osoba pożyczająca pieniądze może zapisać w umowie, że w razie jej śmierci, dłużnik nie będzie musiał zwracać pieniędzy. Dotychczas, instytucja darowizny na wypadek śmierci nie była wykorzystywana z uwagi na duże ryzyko jej podważenia. Takie zapisy w umowach były najczęściej podważane przez spadkobierców, chcących zwrotu pożyczki.
Podważenia umowy starał się również dokonać spadkobierca Piotra N., który udzielił pożyczek dwojgu znajomym i współpracownikom, z którymi łączyły go szczególnie bliskie relacje. Spadkobierca żądał zwrotu pożyczki, mimo że jego brat zgodził się na to, by w razie jego śmierci dłużnicy, którzy pożyczyli te pieniądze, nie musieli ich zwracać. Pieniądze miały być przeznaczone m.in. na budowę ośrodka kulturalnego, na którym zmarłemu bardzo zależało. Umowa pożyczki zawierała postanowienie, że w razie śmierci pożyczkodawcy „pożyczka zostaje umorzona w całości”. Po śmierci pożyczkodawcy, jego brat jako spadkobierca uznał, że takie postanowienie było nieważne i zażądał od dłużników zwrotu niespłaconego długu, wraz z odsetkami za zwłokę. Pozwani twierdzili natomiast, że z chwilą śmierci pożyczkodawcy zostali obdarowani niespłaconą częścią pożyczki.
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że taka darowizna na wypadek śmierci jest nieważna, ponieważ rozrządzić majątkiem na wypadek śmierci można jedynie przez testament, a każdy inny sposób rozporządzenia spadkiem jest niedopuszczalny.
Mimo tego warszawski Sąd Okręgowy nie zasądził od pożyczkobiorców zwrotu długu, bo uznał, że byłoby to nadużycie prawa z dwóch powodów. Po pierwsze, spadkobierca nie utrzymywał żadnych relacji ze spadkodawcą za jego życia. Po drugie sąd uznał, że pożyczkodawca nie oczekiwał w rzeczywistości zwrotu długu, ponieważ jego głównym celem było wybudowanie ośrodka kulturalnego, a ze względu na swój wiek i zły stan zdrowia nie mógł tego uczynić bez pomocy pożyczkobiorców. Spadkobierca nie zgodził się z tym wyrokiem i zaskarżył go do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Sąd Apelacyjny nie był w ocenie zaistniałego zagadnienia tak pewny rozstrzygnięcia. Powziął wątpliwości, czy rzeczywiście obowiązuje w Polsce bezwzględny zakaz dokonywania darowizn na wypadek śmierci i o rozstrzygnięcie tej kwestii zwrócił się do Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy w swojej uchwale obrał jednolite stanowisko stwierdzając, że dopuszczalne jest zawarcie umowy na wypadek śmierci, jeżeli jej przedmiotem są konkretne rzeczy lub prawa, a umowa nie jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Powyższe rozstrzygnięcie oznacza, że w rozpatrywanej przez sądy sprawie spadkobierca nie będzie mógł żądać zwrotu pożyczki od dłużników zmarłego brata.
Niewątpliwie powyższa uchwała spopularyzuje stosowanie darowizn na wypadek śmierci i powoływanie się na nie w sporach. Należy jednak zwrócić uwagę na brak przepisów ustawowych regulujących tę kwestę. W celu uniknięcia możliwości podważenia naszej umowy warto zatem udać się do doświadczonego radcy prawnego z prośbą o poradę.

 

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny

 

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 17138 razy

Zadośćuczynienie za zerwanie więzi emocjonalnej

Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Szczecinie (sygn. akt I ACa 845/12) krzywdą wyrządzoną zmarłemu jest utrata życia, natomiast dla osób mu bliskich jest to naruszenie jego własnego dobra osobistego poprzez zerwanie więzi emocjonalnej, szczególnie bliskiej w relacjach rodzinnych.

 

Siostra i matka wystąpiły do sądu o zasądzenie od firmy ubezpieczeniowej zadośćuczynienia za śmierć ich brata i syna. Od ubezpieczyciela samochodu, w którym zginął mężczyzna, domagały się odpowiednio 80 tys. zł i 120 tys. zł. Zmarły zginął na skutek nieszczęśliwego wypadku do jakiego doszło w 1997 r. Tego dnia bawił się ze znajomymi na dyskotece. Młodzi ludzie postanowili zmienić miejsce zabawy na inną dyskotekę. Kolega zmarłego zabrał całą grupę do swojego auta. Sam zmarły wraz z innymi zajęli miejsca w bagażniku, gdyż wszystkie miejsca przeznaczone dla pasażerów były zajęte.
W wyniku niefortunnej próby wyprzedzania na zakręcie auto uderzyło w słup trakcji tramwajowej przełamując się na pół. Zmarły przed śmiercią pomagał matce w prowadzeniu domu, opiekował się siostrą, robił zakupy. Jego śmierć okazała się dla niej wielkim wstrząsem. Była rozbita emocjonalnie, brała leki uspokajające. Taki stan trwał dwa lata.
Po rozpoznaniu sprawy sąd pierwszej instancji uznał, że powództwo jest częściowe uzasadnione, bowiem śmierć syna i brata spowodowała u matki i siostry krzywdę, a więc szkodę niemajątkową wywołaną naruszeniem ich dobra osobistego, polegającą na fizycznych dolegliwościach i psychicznych cierpieniach. Sąd ten przyjmując 90-procentowe przyczynienie się zmarłego do powstania krzywdy zasądził na rzecz matki 10 tys. zł, natomiast dla rzecz siostry 5 tys. zł. Od powyższego orzeczenia apelacje wniosły zarówno matka i siostra oraz ubezpieczyciel.
Sąd Apelacyjny uznał apelację firmy ubezpieczeniowej za bezzasadną, ponieważ w świetle dotychczasowego orzecznictwa nie do zaakceptowania jest sugestia jakoby powódki nie były osobami bezpośrednio poszkodowanymi. Kluczowym dla powyższego zagadnienia jest wyrok Sądu Najwyższego (sygn. III CZP 32/11), w którym jednoznacznie wyjaśniono, że osoba dochodząca zadośćuczynienia za spowodowanie śmierci osoby najbliższej nie jest poszkodowana jedynie pośrednio. Ten sam czyn niedozwolony może wyrządzać krzywdę różnym osobom, źródłem krzywdy jest zatem czyn niedozwolony, którego następstwem jest śmierć. Krzywdą wyrządzoną zmarłemu jest utrata życia, natomiast dla osób mu bliskich jest to naruszenie ich własnego dobra osobistego poprzez zerwanie więzi emocjonalnej, szczególnie bliskiej w relacjach rodzinnych.
Odnosząc się natomiast do apelacji matki i siostry zmarłego Sąd Apelacyjny uznał, że przyjęta przez sąd pierwszej instancji wysokość przyczynienia się zmarłego do powstania szkody została rażąco zawyżona. Sąd zwrócił uwagę na rozważenie stopnia winy obu stron. Jak wyjaśniono, przyjęcie, że przyczynienie się do szkody po stronie zmarłego wynosiło 90 procent musiałoby wskazywać, że zawinienie po jego stronie jest równie wysokie, jak zachowanie kierowcy. W związku z tym sąd obniżył przyczynienie się do 70 procent i przyznał odpowiednio 30 tys. zł matce oraz 15 tys. zł siostrze.
Sprawy dotyczące dochodzenia zadośćuczynienia są często zawiłe dlatego warto, przed podjęciem jakichkolwiek działań, udać się do radcy prawnego z prośbą o poradę, dzięki czemu możemy w przyszłości zaoszczędzić sobie nerwów i cennego czasu.

Artur Zawolski

Radca Prawny

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 15742 razy

Wyłudzający podatek odpowie za dwa przestępstwa jednocześnie

Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 2013 r. (I KZP 19/13) wyłudzający podatek VAT może być skazany zarówno za przestępstwo skarbowe, jak i za przestępstwo prania brudnych pieniędzy. Rozstrzygnięcie to jest o tyle istotne, że Sąd Najwyższy nadał uchwale moc zasady prawnej, co oznacza, że wiąże ona wszystkie inne składy tego sądu rozpoznające podobne sprawy oraz w praktyce jest ona także wiążąca dla sądów niższych instancji.

Uchwała została podjęta w oparciu o przypadek właściciela śląskiej firmy handlującej złomem, który nie zapłacił ponad 1,6 mln podatku VAT. Proceder polegał na obrocie złomem, w ten sposób, że ów mężczyzna polecał innym osobom zakładanie firm oraz organizował skupowanie kwitów wagowych od innych podmiotów, które to podmioty, na podstawie przekazanego im „kontaktu na wjazd”, dostarczały złom do hut oraz wykorzystywał fakt wystawiania przez założone firmy, na podstawie skupionych kwitów wagowych, faktur dokumentujących transakcje rzekomej sprzedaży przez nie złomu, niemające w rzeczywistości miejsca. Od uzyskanych w ten sposób pieniędzy nie był odprowadzany VAT. Pieniądze od kontrahentów, odbierane na podstawie fikcyjnych faktur, były następnie wpłacane na różne konta bankowe, a potem wypłacane przez właściciela firmy i jego wspólników.
Po wyjściu procederu na jaw, zarówno właściciel firmy jak i dwaj jego wspólnicy zostali oskarżeni nie tylko o przestępstwo skarbowe, ale i o pranie brudnych pieniędzy. Sąd pierwszej instancji skazał całą trójkę na kary pozbawienia wolności - właściciel firmy otrzymał łączną karę czterech lat więzienia, pozostała dwójka - po dwa lata.
Wyrok został zaskarżony przez adwokatów skazanych, twierdzących, że w odniesieniu do czynu popełnionego przez ich klientów nie zachodzi przesłanka z art. 299 §  1 kodeksu karnego mówiąca o wprowadzaniu do obrotu pieniędzy pochodzących z „korzyści związanych z popełnieniem czynu zabronionego”. Zdaniem obrońców skazani obracali pieniędzmi pochodzącymi wprost z tego czynu - w tym wypadku z przestępstwa skarbowego. Dlatego sąd nie mógł skazać oskarżonych za pranie brudnych pieniędzy, a zasądzone kary powinny być niższe.
Sąd Apelacyjny uznał, że problem wymaga najpierw wyjaśnienia przez Sąd Najwyższy. SN uznał, że popełniający przestępstwo skarbowe może równocześnie odpowiadać także za przestępstwo prania brudnych pieniędzy ponieważ to ostatnie przestępstwo może popełnić także ta sama osoba, która już dokonała innego czynu zabronionego i pieniądze lub inne walory pochodzące z tego czynu wprowadza następnie do obrotu. Tym samym zostały rozwiane wątpliwości związane z rozumieniem tego przepisu.
Aby zwiększyć dochodowość naszego przedsiębiorstwa nie musimy uciekać się jednak do łamania prawa. Decyzje związane z prowadzeniem firmy warto zatem uprzednio skonsultować z doświadczonym radcą prawnym, specjalizującym się w obsłudze klientów biznesowych.
Radca Prawny
Artur Zawolski
  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 15082 razy

Zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego zgodne z Konstytucją

Uchylanie się przez dłużnika alimentacyjnego od obowiązku alimentacyjnego dotyka najczęściej dzieci. Jednym z instrumentów przewidzianych w prawie polskim, mającym na celu przymuszenie zobowiązanego do wykonywania tego obowiązku jest możliwość zatrzymania prawa jazdy przewidziana w ustawie z dnia 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów.

Za dłużnika alimentacyjnego należy uznać osobę, która zobowiązana jest do płacenia alimentów i skutecznie się od tego uchyla, a przeciwko której egzekucja należności z tego tytułu okazała się bezskuteczna. W tej sytuacji działania wobec dłużnika alimentacyjnego podejmuje organ właściwy dłużnika tj. wójt, burmistrz lub prezydent miasta właściwy ze względu na miejsce zamieszkania dłużnika na wniosek osoby uprawnionej.
W przypadku gdy dłużnik alimentacyjny uniemożliwia przeprowadzenie wywiadu alimentacyjnego, odmówił złożenia oświadczenia majątkowego, odmówił zarejestrowania się w powiatowym urzędzie pracy jako bezrobotny (poszukujący pracy) lub odmówił, bez uzasadnionej przyczyny, podjęcia prac społecznie użytecznych, prac interwencyjnych, przyjęcia propozycji prac na zasadach robót publicznych albo udziału w szkoleniu, stażu lub przygotowaniu zawodowym dorosłych organ właściwy dłużnika wszczyna postępowanie dotyczące uznania dłużnika alimentacyjnego za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych.
Gdy decyzja o uznaniu dłużnika za uchylającego się od zobowiązań alimentacyjnych stanie się ostateczna, organ właściwy dłużnika składa wniosek o ściganie dłużnika za przestępstwo określone w art. 209 § 1 kodeksu karnego tj. przestępstwo uporczywej niealimentacji zagrożone karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 oraz kieruje wniosek do starosty o zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego.
Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 12 lutego 2014 roku (sygnatura akt K 23/ 10) zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego jest zgodne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności i adekwatności. Zdaniem Trybunału regulacja ta realizuje dwa cele: gwarantuje wsparcie finansowe osobom, które nie otrzymują należnych świadczeń alimentacyjnych oraz poprawia skuteczność w egzekwowaniu tego świadczenia. Ponadto zatrzymanie dokumentu ma miejsce tylko w sytuacji, gdy dłużnik utrudnia egzekucję lub pozostaje bierny. Decydujący wpływ na zatrzymanie lub nie prawa jazdy ma samo zachowanie dłużnika. Dokument nie zostanie bowiem zatrzymany, gdy dłużnik wyrazi chęć i będzie współpracował z gminą. Przepis ten nie narusza zatem zasady proporcjonalności.
Sprawy konfliktowe w tym obszarze życia, jeśli się już pojawią, nie należą do najłatwiejszych, szczególnie ze względu na emocje jakie im towarzyszą. Warto zatem przed podjęciem jakichkolwiek działań, udać się do radcy prawnego z prośbą o poradę, dzięki czemu możemy w przyszłości zaoszczędzić sobie nerwów i cennego czasu.

 

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 14967 razy

Odpowiedzialność za wadliwy oprysk

W perspektywie zbliżającego się okresu stosowania środków ochrony roślin aktualne staje się zagadnienie szkód na uprawach powstałych na skutek stosowania wadliwych oprysków bądź sprzedaży środków nie nadających się do zastosowania i wypłaty związanych z tym rekompensat. Często bowiem zdarza się, że efekt stosowanego środka jest niesatysfakcjonujący lub użycie go doprowadza wręcz do uszkodzenia roślin.

Coraz częściej mają miejsce sytuacje gdy o wadliwości środka ochrony roślin dowiadujemy się już po jego zastosowaniu, obserwując jego negatywny wpływ na uprawy. W takim przypadku zawsze możemy wystąpić z roszczeniem o odszkodowanie. Jednak w takiej sytuacji musimy wykazać poniesioną szkodę, wadliwość zakupionych środków ochrony roślin oraz, że to ich działanie wywołało szkodę. Producent lub sprzedawca mogą bronić się natomiast poprzez wykazanie, że stosowane środki były niewadliwe, bądź, że szkoda powstała z przyczyn, za które nie ponoszą oni odpowiedzialności.
Jeśli zdecydujemy się na dochodzenie odszkodowania konieczne będzie ustalenie jakich rozmiarów jest szkoda jakiej doznaliśmy. Rzadko bowiem zdarza się aby zniszczeniu uległy wszystkie rośliny co prowadziłoby do straty również 100% zwykle zbieranych plonów. Przydatne może być w tej sytuacji udokumentowanie wielkości powstałej szkody poprzez np. sporządzenie dokumentacji fotograficznej, zachowanie oryginalnego opakowania, najlepiej z dowodem zakupu, zawierającego niewielką ilość preparatu oraz próbek gruntu poddanego zabiegowi oprysku.
Ważne jest to, że można dochodzić odszkodowania zarówno w wysokości kosztów poniesionych na przygotowanie upraw, jak i w wysokości przyszłych (a nie uzyskanych) zysków. Rekompensata obejmuje zatem również straty jakich możemy się spodziewać.
Sprawy związane z dochodzeniem odszkodowań nie należą do najprostszych. Warto zatem uprzednio skierować swoje kroki do doświadczonego radcy prawnego, który będzie nam służył fachowym wsparciem.

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny
 
 
  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 17317 razy

Spadek – nie zawsze powodem do radości

Jeśli zostaliśmy powołani do dziedziczenia po zmarłym spadkodawcy czy to na podstawie ustawy, czy na podstawie testamentu powinniśmy najpierw sprawdzić czy długi nie przewyższają wartości spadku. Jeśli tak jest należy rozważyć odrzucenie spadku, ewentualnie przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Odrzucenie spadku przed notariuszem lub sądem pozwala uniknąć długów spadkowych.

Sytuacja komplikuje się w sytuacji gdy spadkobierca posiada dzieci, ponieważ w miejsce osoby, która złoży oświadczenie o odrzuceniu spadku przed sądem lub notariuszem, wchodzą jej dzieci. Dlatego też należy pamiętać, iż dzieci spadkobiercy również muszą złożyć oświadczenie o odrzuceniu spadku. Należy mieć również na uwadze, że gdy dzieci są niepełnoletnie nie mogą działać przed sądem czy notariuszem w swoim imieniu, a co za tym idzie - odrzucić spadku. W takiej sytuacji, spadkobierca decydujący się na odrzucenie spadku, powinien bez zbędnej zwłoki wystąpić z wnioskiem do sądu rodzinnego o wyrażenie zgody na odrzucenie spadku przez małoletnie dziecko.
Po otrzymaniu zgody sądu rodzic powinien złożyć oświadczenie w imieniu małoletnich dzieci o odrzuceniu spadku. Złożenie oświadczenia w imieniu małoletniego dziecka może zostać dokonane zarówno przed notariuszem, jak i przed sądem. Dopełnić należy jeszcze innych czynności prawnych, o czym tutaj nie piszę, gdyż brak miejsca na opis.
Jeśli zatem wiemy, że spadkodawca miał jakieś niewypełnione zobowiązania warto udać się do radcy prawnego z prośbą o poradę, dzięki czemu możemy uniknąć obciążenia nieczęsto – w obliczu kryzysu kredytowego - znacznym długiem.

Artur Zawolski
Radca Prawny
  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 20010 razy

Winny małżonek płaci

W wielu przypadkach pożycie małżeńskie nie układa się tak jak życzyliby sobie tego małżonkowie. Nie czują się oni dobrze w związku i często decydują na krok najbardziej radykalny, a mianowicie rozwód.
Warto w tym miejscu wskazać, że nie zawsze żona czy mąż żądający rozwiązania małżeństwa znają konsekwencje płynące z orzeczenia rozwodu z winy małżonka lub bez orzekania o winie. Ustalenie, kto jest winien rozkładu pożycia, ma bowiem wpływ na niektóre prawa i obowiązki byłych małżonków.

W przypadku gdy strony nie chcą otrzymać wyroku z orzeczeniem o winie, sąd powinien je pouczyć o tym, jakie to wywoła skutki. Osoba, która nie została uznana za wyłącznie winną i znajduje się w niedostatku, może domagać się, aby były małżonek płacił jej środki  utrzymania w zakresie odpowiadającym jej usprawiedliwionym potrzebom oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Co do zasady obowiązek dostarczania środków utrzymania wygasa w tym przypadku po pięciu latach, licząc od orzeczenia rozwodu. Jednakże z uwagi na wyjątkowe okoliczności sąd może przedłużyć okres pobierania alimentów.

Natomiast w sytuacji orzeczenia rozwodu tylko z winy drugiego małżonka, przyjmuje się, że sąd uznał tę osobę za wyłącznie winną rozkładu pożycia. Winny musi wtedy płacić alimenty, gdy rozwód pociągnął za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego. Nie musi on więc znajdować się w niedostatku, aby otrzymywać alimenty. Inny jest również czas trwania obowiązku alimentacyjnego, który wygasa w razie śmierci jednej z rozwiedzionych stron lub ponownego małżeństwa uprawnionego.
Trudności w tego typu sprawach mogą sprawiać przede wszystkim czynności związane z udowodnieniem winy małżonka lub interpretacją pojęć ustawowych, dlatego warto udać się do radcy prawnego z prośbą o poradę, dzięki czemu możemy w przyszłości zaoszczędzić sobie nerwów i cennego czasu.


Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny

  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 19764 razy

Nadchodzą zmiany w przepisach o długach spadkowych

Obecnie obowiązujące przepisy stanowią, że gdy zostaliśmy powołani do dziedziczenia odpowiadamy nie tylko za przejęty po zmarłym majątek, ale również za jego długi. Istniejące rozwiązanie sprawia, że w przypadku, gdy pasywa spadku przewyższają jego aktywa będziemy musieli do przyjętego spadku dołożyć z własnej kieszeni.

 

Od tej odpowiedzialności można się uwolnić jedynie w przypadku odrzucenia spadku lub złożenia oświadczenia o przyjęciu spadku „z dobrodziejstwem inwentarza”. Złożenie oświadczenia powoduje, że spadkobierca odpowiada za długi spadkowe tylko do wysokości przejętego majątku. Musi je jednak złożyć w terminie 6 miesięcy od chwili, kiedy dowiedział się, że jest spadkobiercą.
Proponowane zmiany zakładają przyjęcie, że brak oświadczenia spadkobiercy w powyższym terminie jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Nastąpi więc poprawa sytuacji spadkobierców, którzy często nie wiedzą, że w skład spadku wchodzą długi lub też wiedząc o ich istnieniu, z powodu braku znajomości przepisów, ponoszą nieograniczoną odpowiedzialność za długi.
Według proponowanych zmian, spadkobierca powinien sam sporządzić tzw. wykaz inwentarza, czyli spis stanu spadku i jego wartości, a zatem określenie górnej granicy jego odpowiedzialności wobec wierzycieli spadkowych. Jednocześnie spadkobiercy powinni wcześniej uzyskać w sądzie stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym lub zwrócić się do notariusza o sporządzenie aktu poświadczenia dziedziczenia, dzięki którym będą mogli uzyskać od różnych instytucji informacje potrzebne do sporządzenia wykazu inwentarza.
W dalszej perspektywie, jeśli jest kilku spadkobierców, czeka nas jeszcze dział spadku i zniesienie współwłasności gdzie dochodzi często do konfliktów rodzinnych. W takich przypadkach nierzadko konieczna jest pomoc radcy prawnego, który zawsze chętnie służy fachowym wsparciem.

Artur Zawolski, radca prawny, Partner
Paweł Kierończyk, radca prawny
 
  • Napisane przez
  • Oceń ten artykuł
    (0 głosów)
  • Czytany: 20272 razy

O nas

Gazeta Jabłonka - bezpłatny dwutygodnik
Nakład - 22 000 egz. ( 44 000 egz. / mies. )

Zasięg:
- powiat grójecki,
- gmina Tarczyn,

REKLAMY
OGŁOSZENIA
ARTYKUŁY SPONSOROWANE
INSERT ULOTEK
Zapraszamy do współpracy.

Kontakt

tel./fax 48 664 57 90 kom. 501 561 143 reklama 501 561 263
redakcja@jablonka.info, reklama@jablonka.info
Adres:
Plac Wolności 5 , 05-600 Grójec (wejście od ul. Krótkiej)
Redakcja czynna:
pn.-pt. 9:00 - 16:00
soboty poprzedzające wydanie gazety

Lokalizacja